Monika Kuc

Dobry nylonowy sweter
Warszawa, 30.VIII.1996 Gazeta Stołeczna

Gdy chodzę dziś warszawskimi ulicami, mam wrażenie, że miasto przestało być ziemią niczyją. W każdym razie ucichła agresywna wojna o mury. Ze ścian zniknęły niemal zupełnie tak popularne niedawno rysunkowe szablony. Trochę kibiców Legii, Widzewa, fanatyków brzydkich wyrazów i znudzonych małolatów coś tam jeszcze bazgrze, ale wizualnie nie jest to coś specjalnie ciekawego.

Murale - krewni graffiti

W dwóch jednak miejscach kwitnie zupełnie nowa na polskim gruncie „artystyczna” odmiana graffiti. 150 metrów burego muru kolejki WKD (przy Dworcu Centralnym) i tor wyścigowy na Służewcu zdobią wielkie, bajecznie kolorowe obrazy anonimowych twórców. Murale. Chociaż pozornie wydają się dalekie od popularnego graffiti, wywodzą się również z niego.

Srebra Są Super

„Wszystko wokół liter” - czytam pod jednym z malowideł. I tak właśnie jest. Barwne kompozycje to zwykle różne kombinacje nazw grup albo tzw. tagi, czyli podpisy writerów (jak mówią o sobie nastoletni autorzy): SIR, KRIZM, SMEK, ZMORA, OMEN i inni. Tak przetworzone, że często trudne do odcyfrowania. Spośród malujących grup z różnych dzielnic Warszawy podobno najlepsza to DNS (czyt. Di-eN-eS). Skrótowce wtajemniczeni potrafią rozszyfrować. DNS to Dobry Nylonowy Sweter, a np. taki SSS - Srebra Są Super.

Malowanie to szalona frajda - twierdzą writerzy. I nie o bunt, lecz głównie o tę zabawę im chodzi. Do rzadkości należą jakieś dodatkowe treści: moralizujące („Jeśli już kradniesz, nie rób krzywdy”), nihilistyczne („Death can be happy too!” - „Śmierć może być także szczęściem”), anarchistyczne (św. Mikołaj z bombą) czy po prostu informacyjne („Zostałem studentem”).

Dobry wrzut wymaga pracy

Napisy i rysunki często naśladują amerykańskie komiksy, telewizyjne kreskówki i sztukę pop-artu (szczególnie Roya Lichtensteina), ale doszukać się można i rodzimych inspiracji (np. malarstwem Witkacego).

Writerzy czerpią wzory z zagranicznych pism graffitowych (pojawiło się też polskie „Nowy strumień”), ale ideałem jest wyrobienie własnego stylu. Dobry wrzut, jak mówią o malowidłach ich autorzy, wymaga pracy. Trzeba też znać się na końcówkach sprayów, od których zależy rozprysk i grubość linii.

Młodzi przeciw szarości

Writerzy mają swój kodeks honorowy. Nie mażą po Starówce i zabytkach, a tylko brzydkich, szarych murach. „Youth against grey” - „Młodzi przeciw szarości” - głoszą.

Moda ta przyszła do Polski z Pragi mniej więcej przed dwoma laty. WKD malowali grafficiarze prascy i warszawscy, zupełnie zresztą legalnie.

Obrazkowe graffiti na świecie ma znacznie dłuższą historię. Bierze początek z Nowego Jorku, gdzie w latach 70. malowali je nielegalnie młodzi ludzie (często bezrobotni i skłóceni z prawem) na wagonikach metra, a dopiero potem na murach. W przeciwieństwie do Zachodu w Polsce jest to elitarna rozrywka nastolatków z rodzin inteligenckich. Spór trwa, czy widzieć w niej jedynie socjologiczne zjawisko subkultur młodzieżowych czy także sztukę?